WSZYSCY JESTEŚMY DZIEĆMI, czyli wewnętrzne dziecko menedżera w czasie pandemii
„Ty to czasem jesteś jak dziecko…”, „Chciałbyś wszystko od razu…”, ”Znowu zachowałeś się jak dziecko, przestraszone dziecko, które schowało się pod stołem, myśląc, że tam je jest bezpieczne, tam je nikt nie znajdzie..”, „Ucieszyłeś się tym jak dziecko…”, Lubie kiedy jesteś spontaniczna i reagujesz spontanicznie, jak dziecko…”, „Bawisz się nami jak dziecko w piaskownicy, a tymczasem…”, „Dobrze, że masz w sobie dużo pozytywnego dziecka, to nam pomaga nie zwariować…”
Ostatnio np. usłyszałem komentarz kogoś na temat innej osoby, że ma sobie dziecko, ciekawe i inspirujące, takie z którym chciałoby się pobawić, i poczuć się dobrze.
Kilka zdań, z wielu jakie możemy usłyszeć, o sobie lub o kimś innym, w których pojawia się opinia – jesteś jak dziecko.
Co to oznacza, że jesteśmy jak dziecko, ze jesteśmy dziećmi, że mamy w sobie, w swoim zachowaniu, charakterze – dziecko?
Jesteśmy dziećmi dla Rodziców, nawet gdy już odejdą, będziemy dla nich dziećmi, bo oni i my z nim będziemy w naszej pamięci.
Jesteśmy dziećmi dla Boga, jakkolwiek go rozumiemy, jako byt, osobę, siłę, kosmos, myśl, dokąd uznajemy, że jest coś czego nie rozumiemy, co jest większe od nas, od czego zależymy, i komu/czemu możemy być wdzięczni.
Jesteśmy dziećmi dla przyjaciół, którzy nas znają z prywatnej strony i nieraz widzieli nas jak broimy, śmiejemy się bez cenzury, wygłupiamy, zajadamy zakazaną schowaną czekoladą, obrażamy i „strzelamy focha”.
Jesteśmy dziećmi dla nieznajomych, którzy patrząc na nas mówią, on zachowuje się jak dziecko i nawet jeżeli przesadzają to widocznie dostrzegają takie aspekty naszego zachowania które najmocniej przysługują dziecku.
Jesteśmy dziećmi dla siebie, kiedy mówimy sami do siebie, zachowałeś się jak dziecko. Mówimy to najczęściej krytycznie, bo dorosły przecież nie powinien zachowywać się jak dziecko.
Dobrze to odsłonił i nazwał Eric Bern, twórca analizy transakcyjnej, że od i na zawsze mamy w sobie taką cześć, taki stan dziecka, który stale bierze udział w naszych decyzjach i zachowaniach.
W nim jak w matrioszce schowane są wszystkie nasze doświadczenia z czasu kiedy dosłownie byliśmy dzieckiem, wszystkie nasze nawyki, których wtedy się wyuczyliśmy, wszystkie nasze naturalne i nawykowe reakcje emocjonalne.
Zatem każdy ma w sobie swoje wewnętrzne dziecko. Zasób i źródło emocji, zasób wzorów i schematów reakcji emocjonalnych; radość i złość, pewność i niepokój, strach i odwagę, ciekawość i wycofanie, akceptację i mściwość.
Chcemy czy nie, często właśnie to nasze wewnętrzne dziecko dominuje i decyduje o naszych decyzjach, zachowaniu, rezultatach.
Tam gdzie myślimy, że jesteśmy racjonalni, dorośli, możemy nie dostrzegać wpływu naszego wewnętrznego dziecka – jego natury i nawyków – na nasze decyzje i kluczowe zachowania.
Dotyczy to nas jako prywatne osoby, również jak menedżerów, liderów, szefów.
Może to być ważne szczególnie w roli menedżera, kiedy odpowiadamy za ludzi, zespół, firmę, i musimy podejmować decyzje w sytuacji stresu, napięcia. Zarówno tego działającego sytuacyjnie, na chwile, jak również stresu działającego w dłuższym czasie, na którego obiektywną stronę mamy wpływ.
Kiedy racjonalna, odpowiedzialna decyzja jednocześnie musi być szybka, pewna nasze wewnętrzne dziecko może być zasobem lub balastem.
Jak radzić sobie z naszym wewnętrznym dzieckiem, tak żeby korzystać z jego zasobów i energii, nie poddawać się jego słabościom, impulsywnym nawykom, strachowi?
Można sformułować kilka sposobów spożytkowania naszego wewnętrznego dziecka, sprawienia, żeby nas wspierało, było naszą siłą:
- Uznać, przyjąć, że dziecko jest w nas, że cały czas jesteśmy też dziećmi, mamy w sobie ten stany dziecięcej ciekawości, skłonności do emocji, do impulsywnego dziecięcego reagowania
- Uznać, zaakceptować takie jakie ono jest, nie wstydzić się go, nie chować pod stołem, za maską powagi, uznać go w jego niezwykłości i słabościach,
- Poznać go lepiej, co go cieszy, pasjonuje, bawi, kiedy jest ciekawe, odważne, życzliwe, gotowe do współpracy, ale też czego się boi, co go złości, czego nie lubi, co robi, żeby przywrócić sobie pewność, jak sobie radzi z odmową, przykrością, z tym, że ktoś jest w czymś lepszy, ma więcej, i kiedy zostało przyłapana na błędzie lub nieprawdzie,
- Dobrymi metodami tego poznawania swojego wewnętrznego dziecka jest min.: codzienny np. 30 – dniowy dziennik emocji, codzienna nie osądzająca obserwacja i refleksja siebie, swojego zachowania, chwila spotkania ze sobą na początek dnia, chwila podsumowania dnia na koniec, z analizą tego za co możemy być wdzięczni – co było dobre a czego się nauczyliśmy i uznajmy że chcemy robić inaczej, również zachęcanie i słuchanie z ciekawością informacji zwrotnych od współpracujących z nami osób…
- Zaakceptować swoje wewnętrzne dziecko w całej jego – i dobrej i słabej – naturze, pozwolić mu działać, być, jednocześnie z dyskretną, nie hamującą działania obserwacją samoświadomości,
- Uznać, że czasy rzucają nowe wyzwania i wymagają nowych kompetencji, jedną z nich jest zdolność do refleksji i samoświadomości – siebie, swoich kompetencji i ograniczeń (samoświadomość nie jest już tylko dla filozofów i introwertyków, jest wymaganiem zarządzania, dla menedżerów, jeżeli mamy nie stracić motywacji ludzi i nie musieć wracać do strachu i psychopatii jako metod wywierania wpływu),
- Uznanie, że samoświadomość wymaga uczenia się, tak aby wspierała wewnętrzne dziecko i konieczne schematy i automatyzmy efektywnego działania, zasilając je głębszym bardziej systemowym zrozumieniem siebie i kontekstu pracy i nie osłabiając zdolności do działania operacyjnego i strategicznego,
- Dawać sobie prawo do doświadczania i nazywania emocji, tak aby ich nie tłumić, ale nie działać automatycznie pod ich wpływem,
- Dawać sobie i innym prawo do dziecka, do błędu, do nie wiem, do złości, niepokoju, smutku, wycofania, ale też do ciekawości, radości, śmiechu, pasji, odkrywania, zabawy, luzu,
- Doceniać swoje wewnętrzne dziecko za działania i wyniki, ale też udzielać dobrej krytycznej informacji zwrotnej, dawać akceptacje i wolność ale stawiać też jasne pewne granice i konsekwencje.
Pamiętajmy, że Wszyscy jesteśmy dziećmi. Od nas zależy jak z tego skorzystamy w życiu i pracy Menedżera i Lidera.
Jerzy Pocica
Leave a Reply